Bardzo lubię historie z wojną w tle, w których dobro zwycięża zło i dlatego wiedziałam, że muszę przeczytać książkę pt. „Nikt nie, że tu jesteś”.

Jest rok 1942, dwunastoletni Lorenzo zostaje przez rodziców wysłany do Sieny do swojej ciotki, gdzie ma mieszkać do końca wojny. Podczas wędrówek po mieście poznaje Franca, który tak, jak on uwielbia Mussoliniego. Chłopcy marzą o zwycięstwie Włoch, ale wszystko zmienia się w momencie, w którym poznają Daniele, który jest żydem. Świat Lorenzo w ciągu kilku tygodni legnie w gruzach, bo dostrzeże okrucieństwo wojny i nieludzkie traktowanie żydowskich mieszkańców. Do chłopca dociera, że jego uwielbienie wobec Mussoliniego było czymś złym. Postanawia uratować żydowskiego przyjaciela, którego ukrywa na strychu domu ciotki i przez kilka miesięcy zapewnia mu wszystkie niezbędne do przetrwania środki i jedzenie, choć wie, że jego decyzja zagraża przyjaźni z Frankiem i bezpieczeństwu całej rodziny. Pomimo tego, że sam tak o sobie nie myśli, staje się bohaterem.
„Nikt nie wie, że tu jesteś” to piękna opowieść o przyjaźni i chęci przeciwstawienia się złu. O człowieczeństwie i bohaterstwie w nieludzkich czasach, w których każdy przejaw dobra był na wagę złota. O tym, że dobro, gdy mieszka w sercu ma moc, by pokonać zło.